Te dwie frazy pochodzące z powiedzeń używanych w języku potocznym w sposób bardzo dosadny i obrazowy pokazują pewne zjawiska często mające miejsce w trakcie cyfrowej transformacji w zakładzie przemysłowym. Jedną z konsekwencji cyfryzacji jest to, że zgromadzone dane mogą posłużyć do ujawnienia pewnych niewygodnych faktów. Dzięki cyfryzacji dane stają się wiarygodne na tyle na ile pozwalają możliwości systemów do ich rejestracji, a nie na tyle na ile dokładnie zostaną zapisane w zeszycie przez pracowników zakładu – a to może być kardynalna różnica.

Różowe słonie

Nierozwiązane problemy raczej nie mają zwyczaju same znikać. Ignorowane nawarstwiają się, piętrzą i utrudniają życie. Z czasem jednak zdają się wtapiać w tło i wszyscy przechodzą nad nimi do porządku dziennego. Stają się wówczas jak różowy słoń stojący w rogu pokoju, którego nikt nie dostrzega.

Wyobraźmy sobie pompownię, a w niej kilka pomp, których silniki z jakiegoś powodu nadmiernie się nagrzewają. Wystarczy dotknąć korpusu, by się poparzyć. Konsekwencją tego są częste awarie silników i to tak regularne, że przezwajanie staje się właściwie stałą pozycją w budżecie utrzymania ruchu. Niby wszyscy technicy wiedzą, że obudowy są gorące, ale nie wiadomo dlaczego, a że dzieje się tak od dawna, to wszyscy się już przyzwyczaili.

W zakładzie zostaje wdrożony system monitoringu stanu technicznego maszyn, w ramach którego na wszystkich silnikach montowane są czujniki temperatury. Pomiary są obsłużone w systemie wizualizacji, a na wartości nałożono progi alarmowe. Po uruchomieniu okazuje się, że we wspomnianej pompowni cały czas świecą się alarmy. Różowy słoń zostaje ujawniony i trudniej jest przejść nad problemem do porządku dziennego. Oczywiście alarmy też można zignorować, ale jakoś trudniej niż gdy informacja krąży tylko w obiegu ustnym.

Trupy w szafie

Tu sytuacja może być nawet trudniejsza. Ukrywanie niewygodnych tajemnic w zakładzie przemysłowym może znacząco zaburzać obraz rzeczywistej sytuacji. Na przykład, brak informacji online na temat wielkości produkcji i przepływu materiału pomiędzy wydziałami można ukryć raportując dane zgodne z planami produkcyjnymi tak, by dane długookresowe zgadzały się z danymi o sprzedaży. W ten sposób wszystko niby się zgadza, ale nie ma możliwości wyśledzenia wąskich gardeł i innych problemów. W ten sposób giną ważne informacje ktrótkookresowe dotyczące danej zmiany lub konkretnego zlecenia produkcyjnego, co w efekcie powoduje rozmycie symptomów pewnych nieprawidłowości i uśrednienie danych, które uwypuklone mogłyby wskazać miejsce, gdzie można usprawnić proces produkcyjny.

Podobnie może być z danymi z kontroli jakości zwłaszcza tam, gdzie jest ona przeprowadzana ręcznie. W konsekwencji może się zdarzyć, że na rynek będą wypuszczane wadliwe produkty. W zależności od tego jaki to produkt konsekwencje mogą być różne; od niezadowolenia klienta, po zagrożenie życia.

Ratunkiem może być automatyzacja procesu zbierania i raportowania danych. Gdy wszyscy zainteresowani zobaczą twarde dane pokazujące rzeczywisty obraz sytuacji nie będzie miejsca na unikanie odpowiedzialności i obwinianie innych.

O co tak naprawdę chodzi

Celem cyfryzacji jest zwiększenie zasobu danych, które mają wspomóc podejmowanie decyzji dotyczących prowadzenia zakładu produkcyjnego. Dane mają wskazywać jaka jest rzeczywista sytuacja, a od ludzi na stanowiskach decyzyjnych zależy jakie działania wdrożą, by poprawić wyniki. Poważne problemy stosunkowo łatwo ujawnić, ponieważ najprawdopodobniej będą się objawiać dużymi odstępstwami wskaźników od zakładanych wartości. Stąd też warto celować we wdrożenia mogące dość łatwo przynieść spektakularny sukces. Niestety, cyfryzacja może być nie w smak ludziom, którzy mają coś do ukrycia. Nie spodoba się także tym, którzy wykonują swoje obowiązki niedostatecznie skrupulatnie. Nie jest tak, że cyfryzacja jest tylko narzędziem do walki z nierzetelnymi pracownikami. Tak naprawdę chodzi o zwiększenie wydajności poprzez eliminację ludzkich słabości. Komputery nie popełniają ludzkich błędów, nie męczą się i pracują z szybkością o wiele większą niż człowiek.

Cyfryzację w zakładzie można potraktować jako impuls do przełamania status quo i uporania się z uporczywymi problemami, które dopiero dzięki odpowiedniej wizualizacji analizowanych danych stają się tak jaskrawie widoczne, że już trudno dalej udawać, że ich nie ma.